W piątek, 29.05 na obiekcie przy ul. Olsztyńskiej znów można było usłyszeć warkot motocykli. To za sprawą treningu, który obył się na Arena zielona-energia.com. O odczuciach po treningu opowiedzieli Jason Doyle oraz Mateusz Świdnicki.
Jason Doyle
– Minęło prawie 6 miesięcy, od kiedy ostatnio trenowałem. Byłem lekko poddenerwowany tym, że sezon nie wystartował w planowanym terminie. Dobrze jednak, że w końcu udało nam się wrócić do treningów. Powrót do ścigania to trochę jak świąteczny prezent. Dzisiaj tor był bardzo dobrze przygotowany. Minie trochę czasu, zanim znowu możliwa będzie jazda na „pełnym gazie”, trzeba spokojne wjechać w ten sezon oraz sprawdzić ustawienia silników. Możliwość powrót kibiców na trybuny to wspaniała wiadomość. Bardzo tęskniłem za fanami w przerwie zimowej. Jazda bez nich jest zawsze bardzo trudna. Dzisiaj pracowałem z jednym mechanikiem. Na początku może być to trochę trudne, tym bardziej że od wielu lat pracowaliśmy z dwoma mechanikami. Liczę na to, że w trakcie sezonu będzie mógł wrócić drugi mechanik. Dla zawodnika, szczególnie po trudnym biegu, kiedy jest zamieszanie w parku maszyn, trudno jest jednocześnie odpoczywać i pracować przy sprzęcie.
Mateusz Świdnicki
– To wspaniałe uczucie po długiej przerwie móc ponownie wsiąść na motocykl. Dzisiaj głównie skupiłem się na tym, żeby rozjeździć się, “rozprostować kości” po zimie. Jestem zadowolony z dzisiejszej jazdy, nie odczułem długiej przerwy, jaką mieliśmy w związku z przerwą spowodowaną pandemią koronawirusa. Czułem duży “luz” na motocyklu. Jeżeli chodzi o kwestię jednego mechanika, to z całą pewnością jest to wyzwanie, ale musimy się z tym zmierzyć i dać radę.
Foto/źródło: Włókniarz Częstochowa
