Częstochowski nauczyciel poruszony porażającym brakiem wiedzy uczniów na temat doktora Władysława Biegańskiego postanowił stworzyć multimedialny pomnik tej postaci – nakręcił o nim film

Nauczyciel z Częstochowy – Artur Broncel – nakręcił film dokumentalny z elementami fabularyzowanymi o życiu i dokonaniach doktora Władysława Biegańskiego, czołowej postaci historycznej miasta. Film „Biegański – drogi ku szczęściu” będzie miał swoją premierę 10 listopada w kinie studyjnym Ośrodka Kultury Filmowej „Iluzja”, a wstęp będzie bezpłatny.
Zwiastun filmu dostarcza widzowi mnóstwa bogatej scenerii wnętrz, plenerów, kostiumów, czy rekwizytów, co oznacza, że produkcja obrazu nie była błahostką. Film udostępniony będzie nieodpłatnie, czyli został nakręcony pro bono.
Plac Biegański, dziadek na ławce
Co stało za tym, aby podjąć się takiej produkcji? Zwróciliśmy się do producenta filmu z kilkoma pytaniami.
– Impulsem do powstania filmu był ogłoszony przez Senat RP 2017 rok Rokiem Biegańskiego – wyjaśnił Broncel dodając: – Jednocześnie będąc nauczycielem muzyki w kilku częstochowskich szkołach zapytałem swoich uczniów o jego postać i okazało się, że na ok. 600 osób tylko 3 wiedziały kim doktor był. Poruszyło mnie to bardzo i ponieważ moją wielką pasją jest filmowanie, to postanowiłem nakręcić film o doktorze, aby młody człowiek w przystępny sposób poznał tą niezwykłą postać – zdradził.
Faktycznie, idąc przez miasto, bądź lustrując zapisy dyskusji w licznych serwisach społecznościowych prowadzonych przez młodych ludzi często spotkać można się z dość osobliwą lokalizacją spotkań umawianych „na placu Biegańskim”. Sytuacji nie poprawia potoczne i stosowane również w oficjalnych przekazach określenie placu „Bieganem”. Nierzadko w II Alei vis-a-vis biblioteki publicznej – nota bene imienia doktora Biegańskiego – usłyszeć można pytania zadawane wzajemnie wśród spacerującej młodzieży o to, kim jest „dziadek na ławce”. Najprawdopodobniej klienci sklepu z wykładzinami, bądź baru zlokalizowanego w piwnicy zielonej kamienicy przy al. Wolności 16 nie zdają sobie sprawy, że przebywają w domu doktora.
Wykorzystać zapał

Artur Broncel jest nie tylko producentem filmu, ale również autorem scenariusza, reżyserem, operatorem, dźwiękowcem, autorem muzyki i montażystą – słowem, człowiekiem-orkiestrą. Jeżeli ktoś próbował nakręcić coś bardziej ambitnego, niż interwencję Policji na YouTube wie, że to niełatwe zajęcie. Na początku potrzebny jest scenariusz, który musi być sporządzony w z góry ustalony sposób. Jak się za to zabrać?
– Po przeczytaniu wielu książek o doktorze i przeanalizowaniu wielu wykładów A.Wajdy stworzyłem scenariusz i zaraziłem nim przyjaciół, z którymi zrealizowałem swój pomysł – zdradził autor i wyjaśniając: – Ponieważ nie mogłem liczyć na żadną pomoc urzędową, gdyż procedury trwałyby bardzo długo i mogłyby zniszczyć zapał, postanowiłem sam zrobić cały film, tj. scenariusz, reżyseria, zdjęcia, montaż, muzyka – pochwalił się pan Artur.
Do profesjonalnego filmu potrzeba również czegoś więcej, niż pionowo trzymany telefon komórkowy oraz takiego elementu realizmu, jak kostiumy: – Trochę sprzętu posiadam, więc nie byłem uzależniony od osób trzecich, przyjaciół mam fantastycznych i zdolnych, więc pomagali przy scenografii, strojach itp. – zdradził nam tajniki swojego warsztatu nasz rozmówca.
Doktor, jak z obrazu
– W doktora Biegańskiego wcielił się częstochowski muzyk zespołu Ampera, Mateusz Nienartowicz – powiedział twórca. W tym miejscu wypada zwrócić uwagę na niezwykle duże podobieństwo postaci filmowej do pierwowzoru utrwalonego na fotografiach i portretach.
W zwiastunie dostrzec można również wnętrza z epoki: – Jako, że film ma formę dokumentu fabularyzowanego, sceny kręcone były w Janowie. Upozorowaliśmy tam szpital, mieszkanie doktora, dzieciństwo. W Konopiskach zrealizowaliśmy plenery, a w Częstochowie nakręciliśmy spacer doktora po współczesnym mieście – wyliczył Broncel.
Hołd z potrzeby serca
Kostiumy, rekwizyty, obiekty zdjęciowe i czas – to wszystko ma swoje odzwierciedlenie w środkach koniecznych do pokrycia, jako kosztu produkcji profesjonalnego filmu. Producent powiedział już, że nie korzystał z publicznej pomocy w produkcji, kto więc finansował przedsięwzięcie?
– Cała produkcja trwała od marca do września 2017 r., wyłącznie na własny koszt – oznajmił autor. Czy to oznacza, że bilety na seans będą drogie? – Premiera będzie nieodpłatna. Sam film zrobiłem z potrzeby serca i poczucia misji – odparł i wyjaśnił: – Podczas premiery będzie można zakupić płytę z moją muzyką do filmu o doktorze Biegańskim. Jestem trochę szalonym człowiekiem i pasjonatem wszystkiego co robię, nie zastanawiam się zbyt długo czy coś robić czy nie. Szybko podejmuję decyzję w każdej sprawie – skwitował.
Takie cechy u nauczyciela muszą stanowić jego spory atut czyniący zajęcia z nim niezwykle ciekawymi i budującymi. Jak to jest w przypadku naszego rozmówcy? – Staram się przekazywać swoim uczniom trochę trochę tego mojego pozytywnego szaleństwa i pasji, głównie z myślą o nich zrobiłem film o tak wspaniałej postaci – podsumował swój wyczyn Artur Broncel.
Pozostaje poczekać do 10 listopada i w sali OKF Iluzja przekonać się, jak bardzo „pozytywnie szalony” jest pasjonat doktora.
dr Władysław Biegański

Czołowa postać na kartach historii Częstochowy. Urodził się 28 kwietnia 1857 r. w Grabowie nad Prosną (dziś woj. wielkopolskie). Uczył się w gimnazjum w Piotrkowie Trybunalskim, a następnie w Cesarskim Uniwersytecie Warszawskim. Praktyki lekarskie odbył w Berlinie i Pradze, a w 1883 r. przybył do Częstochowy, w której pozostał do końca życia. Początkowo otworzył prywatną praktykę lekarską, jednak równolegle podjął pracę w szpitalu miejskim. Od 1884 r. był lekarzem oddziałowym Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej i lekarzem zakładowym w Motte oraz Częstochowiance. Za jego kadencji na stanowisku dyrektora szpitala miejskiego ten stał się liczącym się ośrodkiem leczniczo-naukowym w regionie.
Działając na polu społecznym działał we współtworzonych przez siebie: Towarzystwie Lekarskim Częstochowskim, Towarzystwie Dobroczynności dla Chrześcijan, oddziale częstochowskim PTTK, Towarzystwie Higienicznym. Do tego dodać należy współzałożenie I Gimnazjum Polskiego w Częstochowie oraz współtworzenie poprzedniczki dzisiejszej biblioteki publicznej.
Jako naukowiec i filozof prowadził badania własne oraz publikował w licznych czasopismach naukowych. Z powodu pracy niezależnej od ośrodków akademickich w środowisku nazywano go „profesorem bez katedry”.
Zmarł 29 stycznia 1917 r. na dławicę piersiową. Pochowano go na cmentarzu Kule. W 150. rocznicę narodzin i 90. rocznicę śmierci z inicjatywy Towarzystwa Lekarskiego Częstochowskiego 23 czerwca 2008 roku odsłonięto ławkę pomnikową poświęconą postaci doktora, którą ustawiono w II Alei NMP naprzeciw Biblioteki Publicznej (al.NMP 22), nieopodal miejsca, w którym do II Wojny Światowej stał szpital miejski (al.NMP 17) i między ludźmi, pośród których uwielbiał przebywać.
2 KOMENTARZE
Komentarze są wyłączone.