FOTOCZEWA

Serwis fotoreportersko-prasowy. Niezależni, niepoprawni, niepokorni

Imprezy/Uroczystości

Poznajcie Weronikę. Nauczyła nas czegoś ważnego

Niedawno informowaliśmy o finale akcji „Częstochowa Aniołów” zrealizowanej przez Częstochowianki w Lublinie dla pacjentów dziecięcego szpitala onkologicznego. Jej pokłosiem jest poszukiwanie dawców szpiku kostnego dla 16-letniej Weroniki. Inicjatywę objęliśmy patronatem medialnym

Ten artykuł miał pojawić się z zupełnie innym kontekście, ale życie miało inny plan…

Częstochowianki zagrzewane przez Beatę Kulczyńską – znaną częstochowską działaczkę charytatywną – do pracy na rzecz drugiego człowieka, wytworzyły dziesiątki, jeśli nie setki postaci aniołów z włóczki na szydełkach, z masy solnej, tworzywa sztucznego i z użyciem innych technik. Do tego należy dodać produkty, które stanowiły podstawę ogólnopolskiej akcji „Wylosuj Anioła” polegającej na wysłaniu do młodziutkich pacjentek i pacjentów Oddziału Hematologii, Onkologii i Transplantologii Dziecięcej Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Lublinie kartki z życzeniami powrotu do zdrowia, otuchy, czy ciepłym słowem, którą – zależnie od płci – pacjent losuje sobie na oddziale, czyta i ma możliwość nawiązania korespondencji z już swoim „aniołem”. Trudne leczenie hematologiczne, czy radiologiczne – niezwykle bolesne i przykre – ze świadomością wsparcia ze strony nieznanej, postronnej osoby jest znacznie łatwiejsze i daje większą nadzieję na wyzdrowienie.

Nie byłoby nic niezwykłego w inicjatywie Kulczyńskiej i powiązanych z nią Dobrych Dusz, gdyby nie fakt, że najpierw częstochowski epizod tej ogólnopolskiej akcji poszerzono o figury aniołów, a potem o materiały do rękodzieła – aby dzieci wytwarzały produkty przeznaczone do licytacji z przeznaczeniem dochodu na realizację celów statutowych fundacji rodziców pacjentów „Gdy liczy się czas”, organizatora akcji „Podaruj Anioła”. Zaś za materiałami do rękodzieła zjawiły się jeszcze zabawki. Efekt – ponad 40 opasłych kartonów, które trzeba było zawieźć z Częstochowy do Lublina pojazdem ciężarowym udostępnionym nieodpłatnie przez podczęstochowskiego przedsiębiorcę. Do samej akcji włączyły się lokalne firmy, osoby prywatne, szkolne koła dobroczynne, klasy, czy nawet całe przedszkola, czy szkoły! Finał akcji miał miejsce w lubelskim szpitalu w dniu 5 listopada.

Anioły poznały Anioła

Już informowaliśmy, moment przekazania darów przeciągał się, bo „anielska delegacja” musiała poczekać na wydanie pozwoleń na wejście na sterylny oddział, jednak warto było czekać – nawet jeśli miałoby to trwać dobę – bo kontakt z młodymi pacjentami okazał się wielkim przeżyciem dla Beaty Kulczyńskiej, jej kompanów z Częstochowy i… Warszawy. Tak – częstochowski epizod ogólnopolskiej akcji sięgnął osób prywatnych od Wrocławia po Warszawę! Emisariusze nawiązali liczne kontakty, poznali swoich imienników, wymienili uściski i serdeczności.

Wśród nich była Weronika Matwij z Suchowoli – szesnastoletnia młoda kobieta pełna życia oraz pasji i licznych talentów. Zanim w 2015 roku dopadła ją ostra białaczka limfoblastyczna, rozwijała swoje liczne pasje: grała na saksofonie, przygotowywała się do nauki śpiewu, uprawiała sport, relaksowała się fotografią. Pierwsza terapia – chemiczna – przyniosła pożądany skutek. Weronika wróciła do swojego życia. Zaczęła wykonywać nowe fotografie, intensywnie ćwiczyła fizycznie przez lokalnymi sportowymi zawodami strażackimi, w których miała wziąć udział, aplikowała do szkoły muzycznej, bo swą muzykalną pasję chciała poszerzyć o śpiew.

Cios, płacz, uśmiech

Beztroska radość z życia nie trwała długo – w sierpniu 2016 roku choroba wróciła. Osłabione ciało Weroniki nie mogło podjąć walki ani samodzielnej, ani wspieranej konwencjonalnymi metodami, jak chemia. Jedyną nadzieję pokładano w przeszczepie szpiku kostnego.

Beata Kulczyńska postanowiła jej pomóc. Jako, że w ramach swojej aktywności zajmuje się także pozyskiwaniem osób chętnych do podzielenia się swoimi komórkami macierzystymi lub szpikiem kostnym, rozpoczęła akcję pozyskiwania nowych dawców celem odnalezienia jej tzw. bliźniaka genetycznego, czyli dawcy o zgodnej charakterystyce komórkowej. Trzeba zauważyć, że przeszczep komórek macierzystych lub szpiku nie przebiega tak prosto, jak transfuzja krwi, choć wykonanie jest równie banalne. Jeśli w przypadku krwi wystarczy dawca o zgodnej grupie, to komórek macierzystych, bądź szpiku, niekiedy nie może oddać nawet członek własnej rodziny. Statystyki pokazują, że jedynie 25% Pacjentów znajduje „bliźniaka genetycznego” w rodzinie, pozostałe 75% zdanych jest na dawców niespokrewionych.

Z inicjatywy pani Beaty już zaplanowano na 19 listopada wydarzenie dedykowane kibicom piłkarskim, którzy zjawią się na meczu RKS Raków – Olimpia Elbląg. Każdy będzie mógł zarejestrować się bazie dawców i dać nadzieję na czyjeś wyzdrowienie. O tej akcji jeszcze napiszemy!

Planowano także ogólnopolskie dni tematyczne poświęcone Weronice, ale… Po roku walki z chorobą, w Dzień Niepodległości, po godz. 20:00, Weronika odeszła.

Każdy tu ma misję?

Weronika Matwij | fot. DKMS/arch.rodzinne
Weronika Matwij | fot. DKMS/arch.rodzinne

Stan zdrowia Weroniki pogorszył się nagle. Choroba zaatakowała strategiczne narządy. Weronika zdążyła jedynie (i aż!) wrócić do rodzinnego domu. Zostały wspomnienia, zaplanowane na jej rzecz działania oraz fotografie jej wesołej, mimo wszystko uśmiechniętej twarzyczki. Niczym Anioł, blondwłosa dziewczyna spoglądając na odbiorcę budzi w jego duszy to charakterystyczne ciepło, które otwiera go na innych ludzi – ciepło, które moralnie nakazuje pomagać. Niczym Anioł…

No właśnie… Może to już filozofia, czy metafizyka, ale przychodzi niekiedy na myśl, że każdy człowiek, każda istota, przychodzi na świat z jakąś misją. Może nią być zmiana postaw u kogoś, unaocznienie zjawiska, które zaczyna być problemem społecznym, zmiana ludzi złych w dobrych, uratowanie komuś życia, itd. Weronika uruchomiła lawinę, która – daj Boże! – zbierze ze sobą tłumy dawców. Potrzeba ich wielu, bowiem w ciągu 10 lat od rejestracji, maksymalnie 5 na 100 zarejestrowanych osób zostaje dawcą. Na zostanie dawcą wcześniej niż w przeciągu 10 lat, wyższe szanse mają osoby młode. 1% z nich zostaje faktycznym dawcą w ciągu pierwszego roku od rejestracji. Jednak 40 – 80% przeszczepień kończy się sukcesem. Jednak każde przeszczepienie powinno być traktowane indywidualnie, ponieważ szansa wyzdrowienia zależy od ogólnego stanu zdrowia pacjenta, jego wieku, wystąpienia ewentualnych komplikacji po przeszczepieniu.

Trudno tu uwierzyć w przypadek, jeśli ogólnopolska akcja nazywała się „Wylosuj Anioła”, częstochowskie wydanie „Częstochowa Aniołów”, którego koordynacją zajęła się aktywistka DKMS, a ta będąc na miejscu w Lublinie natrafiła na Weronikę o twarzy anioła, która z kolei zainspirowała ją do zorganizowania dodatkowej akcji poszukiwawczej dawców. Być może za jej sprawą właśnie znajdzie się całe mnóstwo tych ochotników, których tkanki okażą się zgodne z tkankami oczekujących na przeszczep.

Weronika uświadomiła nam także, że życie jest kruche. Można nic nie robić, a można też żyć intensywnie. Życie w każdym z przypadków jest kruche i może skończyć się nagle nie zważając na osobiste plany, czy ambicje. I tym wartościowsze jest życie, im więcej się po sobie pozostawi. I jeśli życie jest darem od Boga, to właśnie taki dar nie zostanie zmarnowany. To cenna nauka.

Ku czci Weroniki

Prosimy o śledzenie wydarzeń związanych z poszukiwaniem dawców. Nadal pamiętamy o Weronice i to ku jej czci aktywiści oraz wolontariusze DKMS będą prowadzić rejestrację. Nadal więc w mediach społecznościowych (oraz w naszym serwisie) będziemy posługiwać się tagiem #weronika_walcz – pamiętając o Weronice będziemy walczyć o życie innych. Wyjaśnimy też,  jak wygląda pobranie komórek macierzystych oraz szpiku.

Pierwsze z wielu, to Kibice Rakowa kontra białaczka przewidziane na 19 listopada w godz. 12:00 – 15:00 koło stadionu przy Limanowskiego 83. Serdecznie zapraszamy wszystkich – barwy nie mają znaczenia, kiedy wrogiem wszystkich jest kolor „biały we krwi”…