FOTOCZEWA

Serwis fotoreportersko-prasowy. Niezależni, niepoprawni, niepokorni

Imprezy/Uroczystości

Miały być kartki, wysłały ciężarówkę zabawek

Podsumowano akcję „Częstochowa Aniołów” stanowiącą część ogólnopolskiej „Wylosuj Anioła”. Wcześniej informowaliśmy, że organizatorki Częstochowy Aniołów poszerzyły zakres macierzystej akcji, jednak rezultat końcowy zaskoczył absolutnie wszystkich

„Wylosuj Anioła” jest akcją ogólnopolską polegającą na wysłaniu kartki adresowanej bezimiennie do chłopca lub dziewczynki – pacjenta oddziału Hematologii, Onkologii i Transplantologii Dziecięcej Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Lublinie – zawierającej życzenia powrotu do zdrowia, słowa otuchy bądź inny pozytywny przekaz. Jak nazwa akcji wskazuje, młodzi pacjenci losują właściwą swojej płci kartkę. Pacjent może odpisać autorowi i nawiązać dalszą wymianę korespondencji – wtedy już z aniołem. Jednym słowem – akcja szczytna, bo wspiera najmłodszych pacjentów onkologicznych psychicznie i duchowo.

Częstochowa dołączyła

Na informację o „Wylosuj Anioła” natrafiła Beata Kulczyńska – znana szeroko w częstochowskich środowiskach wolontaryjnych aktywistka wspierająca wiele szczytnych akcji, w tym werbowanie dawców komórek macierzystych (dla DKMS), czy koordynująca „Szlachetną Paczkę”, czy z wielu innych – wymieniać można tu niemal bez końca. Nie czekała z decyzją i natychmiast dołączyła do anielskiej akcji. Tak uruchomiono lokalne wydanie akcji, pod nazwą „Częstochowa Aniołów”.

Pani Beata rozpuściła wici wśród swoich znajomych i zaczęło się… Początkowo miały być zbierane tylko kartki – jak w przypadku akcji centralnej. Jednak niebawem pojawił się nowy pomysł. Inicjatywę poszerzono o figurki aniołów wykonane z masy solnej. Niedługo potem pojawiło się kolejne rozszerzenie koncepcji – tym razem o postaci aniołków wytworzone na szydełkach. Największe zasługi oddały w tym miejscu Anita Foltyńska, Agnieszka Wójcik oraz Justyna Koloska, które do kolekcji darów dostarczyły po kilkanaście aniołków. Do nich należy dodać postaci wykonane innymi technikami przez wiele zaangażowanych osób prywatnych oraz szkoły i przedszkola.

W wypieczeniu kilkudziesięciu figurek z masy – w pełni higienicznie – pomogła pizzeria ARCZI poza godzinami otwarcia, zaś samych surowców dostarczyła hurtownia Bartex z ul. Żyznej. Pomoc w opracowaniu treści życzeń dla pacjentów świadczył częstochowski psycholog onkologiczny Adam Konrad Lewanowicz.

Zebrano całą masę kartek, wytworzono ogromną ilość aniołków i w zasadzie na tym miało stanąć. Miało…

Dodać otuchy i rozbawić

Anioły
Anioły

To jednak było mało dla częstochowskich Anielic. Rozszerzaną już wcześniej inicjatywę poszerzyły więc o kolejne obszary. Tym sposobem do darów zaliczyć można ogromną ilość zabawek edukacyjnych oraz książek ofiarowanych przez firmy i osoby prywatne. Gromadzone w mieszkaniu Kulczyńskiej dary swoją objętością dawały się we znaki domownikom. Ale i na tym nie koniec…

Na stronie facebookowego wydarzenia „Częstochowa Aniołów” na bieżąco relacjonowana była zbiórka prowadzona przez nasze aktywistki, a tam kolejne fotorelacje ukazujące liczne przybory plastyczne, szkolne, biurowe i dekoracyjne. Wszystko to ma posłużyć dalszym celom: – Zgromadziłyśmy kilkadziesiąt kompletów do rękodzieła. Pacjenci oddziału wykorzystają je do produkcji własnych pamiątek, które będą wystawiane na lokalnej aukcji przez fundację „Gdy liczy się czas” organizującą „Wylosuj Anioła” – powiedziała dziennikarzowi serwisu Fotoczewa organizatorka „Częstochowy Aniołów” Beata Kulczyńska.

Wysłanie darów w tak pokaźnej ilości w charakterze przesyłki poprzez firmy spedycyjne nie wchodziło już w grę. Tu z pomocą przyszła firma URMIK sp.j. z Michałowa Rudnickiego koło Kłomnic dysponująca furgonami. Pełny wykaz i namiary na darczyńców znajdziecie Państwo na stronie wydarzenia.

Ogromna radość i wzruszenie

Aniołek z włóczki
Aniołek z włóczki

Wcześnie rano, 5 listopada, kilkadziesiąt opasłych kartonów z darami częstochowskie Anielice załadowały do udostępnionego busa i wyruszyły do Lublina. Na miejscu musiały poczekać na wydanie pozwolenia na wejście na sterylnie czysty oddział. Przedłużające się oczekiwanie zostało wynagrodzone gwałtowną eksplozją bezgranicznej radości i wzruszeń. Wymieniono masę ciepłych słów, życzeń, zawarto wspaniałe nowe znajomości, wylano morze łez radości.

– Po chwili, jak rozdaliśmy każdemu dzielnemu małemu człowiekowi stos zabawek, nagle na oddziale zrobiło się cicho i pusto. Wszystkie dzieci poszły do swoich sal, z których wydobywały się dźwięki otwieranych kartonów i zabaw. I tak zakończyła się nasza Misja Anioł – relacjonowała Beata Kulczyńska w pierwszym z albumów z relacją finału akcji częstochowianek. Polecamy zapoznać się z pełną relacją Pani Beaty pod niniejszym linkiem.

Po powrocie do domów i po ostudzeniu emocji Pani Beata opracowała kolejną relację zawierającą kilkadziesiąt fotografii dokumentujących tamte wzruszające chwile – do obejrzenia pod niniejszym linkiem.

Akcja rodzi… akcję

Kiedy prowadzi się szeroko zakrojoną inicjatywę, to każdego w końcu dopada zmęczenie i ta chwila, kiedy człowiek obiecuje sobie odpocząć po jej zakończeniu, co jest w pełni naturalne. Tym razem jednak zamknięta już akcja „Częstochowa Aniołów” zrodziła kolejną, bowiem wśród licznych młodych pacjentów za serce Pani Beaty chwyciła historia jednego z nich.

„Mamusiu, ja nie chcę umierać, ja chcę być tu z Wami” – wykrzyknęła jakiś czas temu 16-letnia Weronika Matwij z Suchowoli chorująca na białaczkę. – Postanowiłam jej znaleźć bliźniaka genetycznego i wykopię go nawet zza oceanu – oznajmiła Beata Kulczyńska.

Weronika od najmłodszych lat rozwijała liczne talenty, ale w sierpniu 2015 roku, kiedy miała zapisać się na lekcje śpiewu, usłyszała diagnozę zmuszającą ją do zmiany planów: ostra białaczka limfoblastyczna. Początkowo udało się skutecznie stoczyć długą i wyczerpującą walkę z chorobą, jednak entuzjazm jej i bliskich wygasł na początku sierpnia 2016 r., kiedy białaczka wznowiła się. Nasza bohaterka musiała przerwać przygotowania do zawodów strażackich, pożegnała plany o wyjeździe w góry i odłożyła na półkę swój aparat fotograficzny, zaniechała planów o nauce śpiewu.

Jedyną szansą powrotu do zdrowia jest przeszczepienie szpiku od dawcy niespokrewnionego.

Częstochowa szuka bliźniaka

Beata Kulczyńska przyłączyła się do rodziny Weroniki walczącej o jej zdrowie i rozpoczęła walkę na swoich polach działania. Już teraz, w trybie ogólnym, trwają poszukiwania bliźniaka genetycznego Weroniki – każdy chętny może zgłosić się do udziału w programie rejestracji dawców komórek macierzystych lub szpiku kostnego. Ponadto na terenie kilku największych miast Polski zostanie przeprowadzona akcja tematyczna dla Weroniki, z kolei w samej Częstochowie już niebawem Beata Kulczyńska wraz ze sprawdzonymi w podobnych bojach wolontariuszami, a także z częstochowskimi Anielicami (ten przydomek chyba już przylgnie do nich na stałe), przeprowadzi akcję werbunkową dawców w kilkunastu punktach miasta przy okazji licznych imprez odbywających się w tych dniach.

Będziemy patronować medialnie tej inicjatywie na bieżąco informując Państwa o podjętych środkach, sposobach udzielenia pomocy oraz relacjonując w czasie rzeczywistym, za pośrednictwem naszego fanpage w serwisie Facebook, akcję werbunkową. Radzimy jednak nie czekać na samą akcję, lecz już teraz zgłosić się do rejestracji. Badanie zgodności tkankowej trwa, a dla Weroniki czas biegnie wyjątkowo szybko.

Polecamy zapoznać się z:

Cały przebieg akcji na stronie wydarzenia [Facebook].

Pierwsza relacja Beaty Kulczyńskiej [Facebook].

Obszerna fotorelacja Pani Beaty [Facebook].

Wydarzenie związane z poszukiwaniem bliźniaka genetycznego dla Weroniki.

– Relacja bieżąca [Facebook] – po ustaleniu hashtagu.