Rowerzyści korzystający z ciągu rowerowego na ul. Popiełuszki spotykają utrudnienie w postaci przerwy na wysokości Komendy Miejskiej Policji. Trwają negocjacje ze sprawcą zamieszania – Policją – ale ta zgadza się na dość karykaturalne rozwiązanie

Przypomnijmy – około dwu lat temu Komenda Miejska Policji zwróciła się do MZDiT o likwidację ciągu pieszo-rowerowego wzdłuż ulicy Popiełuszki na odcinku odpowiadającym szerokości posesji zajmowanej przez Policję. Tym samym rowerzyści spotykają koniec ciągu na jednym krańcu działki i jego początek na drugim. Jadący od Jana Pawła II muszą zjechać na jezdnię, co do zasady nie jest znaczącym utrudnieniem. Jazdę mogą kontynuować dopiero za wyjazdem bramowym przy murze ogradzającym parcelę zakonu. Jednak jadący od strony ulicy 3 Maja spotykają takie utrudnienie, bowiem muszą albo przeprowadzić rower przez zakazany odcinek, albo przejazdem rowerowym przejechać na przeciwległą stronę Popiełuszki i kontynuowanie podróży wzdłuż stacji paliw, a następnie powrót przez łącznie pięć pasów Popiełuszki na stronę policyjną. To rozwiązanie kuriozalne i niebezpieczne, bo na azylu na wysokości ul. Mąkoszy rowery nie mieszczą się i istnieje duże ryzyko zawadzenia przejeżdżającego samochodu o rower po obu stronach.
Policja mętnie tłumaczyła wówczas, że istnieje zagrożenie kolizji rowerów i pojazdów Policji alarmowo wyjeżdżających z bramy przy murze zakonu na wysokości ul. Mąkoszy. O tym, że to tłumaczenie jest naciągane wie każdy, kto mieszkając w pobliżu widzi, że radiowozy korzystają z bramy przy ul. św. Jana lub bramy od al. Jana Pawła. Poza tym – na logikę rzecz biorąc – patrole w radiowozach pełnią służbę na terenie miasta, a nie wyjeżdżają z siedziby tak, jak straż pożarna z remizy. Wiadomo o tym z obserwacji na terenie miasta, czy choćby filmów dokumentalnych emitowanych w telewizji. Jednocześnie nie pojawiły się żadne uwagi podobnej natury dotyczące bramy przy al. Jana Pawła, wzdłuż której również wiedzie ciąg pieszo-rowerowy.
Trwają negocjacje
Działający z upoważnienia Prezydenta Miasta Częstochowy pełnomocnik – społeczny konsultant ds. komunikacji rowerowej w mieście – Łukasz Kot prowadzi z komendantem miejskim Policji w Częstochowie negocjacje dotyczące możliwości ponownego dopuszczenia ruchu rowerów przed frontem komendy.
Wypracowane rozwiązanie przedstawiono uczestnikom doradczego zespołu rowerowego działającego przy MZDiT, a ci… oniemieli. Proponowane rozwiązanie zakłada wybudowanie przelotki wiodącej od przejazdu rowerowego przez Jana Pawła (od Obi) do parkingu dla interesantów KMP, którego środkiem pośród samochodów rowerzyści mieliby dojechać do podjazdu bramowego przy zakonie – tego samego, z którego rzekomo „wyskakują” radiowozy „na sygnałach”.
Bareja wiecznie żywy
Mało tego! Policja żąda wycięcia drzewa rosnącego przy płocie komendy, bowiem to miałoby zdaniem mundurowych zasłaniać wzajemnie widok korzystającym z przelotki przez parking oraz jadącym od Rynku Wieluńskiego. Z wizji lokalnej przeprowadzonej przez nas wynika, że to nieprawda. Tym bardziej, że widoczność zasłaniałaby stojąca obok drzewa szafa sterująca sygnalizacją świetlną.
Uczestnicy zespołu doradczego nie chcą zaakceptować tej propozycji. Powołują się na przypadek alei Kościuszki, na której swego czasu pojawiły się piktogramy rowerowe będące zalążkiem ciągów rowerowych oznaczonych tzw. sierżantami. Rowerzyści postulowali wytyczenie pełnych pasów rowerowych, bo al. Kościuszki nie mieści czterech normatywnych pasów ruchu dla samochodów, a dwa są zbyt szerokie (po 4,5 metra przy przewidzianej dla centrów 2,75m). Prosamochodowy MZDiT stwierdził wówczas, że taki pas można wytyczyć po stronie parzystej, ale po stronie kina już nie bo na poboczu zlokalizowany jest parking z miejscami usytuowanymi ukośnie, co stwarzałoby zagrożenie dla rowerzystów, którzy mogliby być niedostrzegani przez kierowców wyjeżdżających samochodami z parkingu.
Identyczna sytuacja panowałaby na rowerowej przelotce przed komendą. Ciasno parkujące samochody zasłaniają widoczność na boki do tyłu, więc ryzyko najechania na rowerzystę jest duże.
Bezprawie pod trójkątem
Ponadto rozwiązanie to jest wykluczone przez jeszcze jedną okoliczność – zachowanie kierowców. Nawet w czasie naszej wizyty na miejscu można było uświadczyć samochód zaparkowany poza zatoką parkingową, na rozjechanym zieleńcu, dokładnie w miejscu, w którym Policja postuluje budowę łącznika. A o tym, że nie jest to zjawisko incydentalne, świadczy rozjechany zieleniec poorany głębokimi koleinami parkujących na nim samochodów – na wprost drzwi komendy… Kto więc miałby tu pilnować porządku?
Zastanawia także postulat usunięcia drzewa. Rośnie ono przy samym płocie z dala od drogi, na której wyznaczono ciąg pieszo-rowerowy. Teoretycznie nie ma więc mowy o zasłanianiu, bo sama alejka przebiega w oddaleniu od płotu tak, że wyjeżdżający z łącznika do niej miałby czas na obserwację sytuacji na niej. To już bardziej przeszkadzałaby szafa sterownicza sygnalizacji świetlnej, oddalona od parkanu.
Czy nie jest tak, że drzewo nie komponuje się z odnowioną elewacją budynku komendy? Czy może komuś z niej przeszkadzają opadające na dziedziniec liście, które trzeba sprzątnąć?
Postaramy się pozyskać odpowiedzi na postawione w tym tekście pytania.
Propozycje zainteresowanych
Środowisko rowerzystów zdecydowanie odrzuca propozycję Policji i ma dwie konkretne propozycje. Pierwszą jest powrót do poprzedniej organizacji ruchu. Druga, to wytyczenie pasów rowerowych na jezdni ul. Popiełuszki, na których pasy ruchu kołowego mają większą, niż wskazana w przepisach szerokość 2,75m, wobec z czego jest z czego wykrajać.
Kamil Rajczyk koordynujący działania Śląskiej Inicjatywy Rowerowej w Częstochowie ma jeszcze jedną propozycję: – Można powtórzyć rozwiązanie z narożnika ul. Jagiellońskiej i al. Niepodległości, gdzie piesi mają do dyspozycji chodnik przy zatoce, a rowerzyści jeżdżą za ich plecami. Identyczny układ drogowy obserwujemy właśnie wzdłuż Popiełuszki – tłumaczy.
Poinformujemy o rozwoju sytuacji.
Podziel się z nami swoją opinią na naszym fanpage na Facebook, gdzie obejrzeć można także galerię fotografii z naszej wizji lokalnej.